niedziela, 28 marca 2010

Madames et Monsieurs - le printemps est arrivé!

Nareszcie wzięłam się za nową notkę ;) Folder 'szkice robocze' znów w tym okresie trochę spuchł, powiększając się o kolejne notki napisane do połowy.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni? Ale na pewno niewątpliwym znakiem, iż wiosna przybyła jest młode licealne metalstwo kupujące w żabce 10 komandosów celem konsumpcji w pobliskim parku. Ja stojąca dalej w kolejce, skromnie poprosiła o tigera i uśmiechałam się do swoich szalonych wypadów, kiedy sprawdzało się ile butelek komandosa mieści się w kostce ;P
Zawsze cały ten zachwyt wiosną uważałam za niesamowitą stratę czasu i energii. Coś w rodzaju machiny konsumpcji przed Bożym Narodzeniem. W tym roku... może to się nazywa dojrzewanie? Radość z prostych rzeczy. Albo po prostu jestem tak wykończona pracą nad licencjatem, że wszystko co nią nie jest mnie cieszy :) na razie 60 stron. Jeszcze ze 20-25 tekstu, 5 stron wstęp+zakończenie i z 5 bibliografii. Dzięki tej pracy poznałam prawie wszystkie biblioteki warszawskie :P
Przyszła wiosna, czas wyciągnąć Demonki (od marki Demonia) z szafy. Kiedy je zamawiałam to miały mieć obcas 10 cm. Ale w UK nie mieli takich na stanie w moim zabójczym rozmiarze, więc przyszły 13-tki :P Mniejsza, że wcześniej praktycznie nie chodziłam w obcasach (no przy moim wzroście?), teraz nie zwracam na to uwagi. Dziewczyny na uczelni się śmieją, że patrzę na nich z góry, a jak wchodzę do windy to jestem najwyższa. Chyba mi to przestało przeszkadzać.
Zwłaszcza kiedy Demonki stanęły na wysokości zadania podczas środowej sesji zdjęciowej. Utrzymanie na nich równowagi było ciężkie, ale jeszcze cięższa była waga stereotypów, które huknęły o grunt. Teraz wiem, że te 'panienki' może i w dużej części rozumem nie grzeszą, ale to naprawdę cholernie ciężka praca. Cały czas "naturalny" uśmiech, "naturalna" pozycja. Trzeba być naprawdę dobrze rozciągniętym i w formie. Dowiedziałam się też czegoś o sobie. Teraz już naprawdę wiem, że mam ładny uśmiech (którego wcześniej nie znosiłam, więc rzadko go pokazywałam) i że muszę ćwiczyć mimikę twarzy. Postanowiłam się zatem częściej uśmiechać. Nie mówiąc już o tym, że zdjęcia te dostarczyły mi mnóstwo świetnej zabawy. Efekty sesji 'szalona punkówa' na fb. Jak się uda to, kto wie, może po obronie pojawi się tam parę zdjęć w stylu 'gotyckim', o którym marzę już od początku lo :)
Kontynuuję temat wiosny. Podobno wyglądam jak zakochana. Może to za duże słowo, ale coś tam we mnie drgnęło. Albo raczej ktoś ;) Od tamtych pamiętnych wakacji, mimo, że starałam się zerwać kontakt to tęsknota za nim, mniej czy lepiej duszona była. Teraz na wiosnę próbuje się wyzwolić. Nie mam nic przeciwko, jeśli dodaje mi takiego kopa jak dotychczas. Wiem, że kiedyś głupią decyzją popełniłam błąd. Ale nie mam zamiaru pogrążać się w żalu, dlatego, że kiedyś relacja z F. wydawała mi się niemożliwa i lepiej było nie szukać gołębia na dachu ;) Teraz znam swoją wartość i wiem kim jestem.
Mnóóóóóśtwo wciąż pracy przede mną. praca licencjacka, prace zaliczeniowe, sesja, obrona, 2 egzaminy wstępne na sgh (15 książek, z których przerobione mam tylko kilka sztuk), egzamin wstępny na uniwerku. A potem tradycyjny wyjazd z Martynem na festiwal. Chyba tylko to mnie wciąż trzyma. Wcześniej wypad na Arkonę do Wrocka albo Gliwic. To zależy kiedy obrona wypadnie. Chciałabym znowu zobaczyć Marcina i Maćka (tym razem naprawdę musimy zrobić tego browara:P), ale z drugiej strony najazd czeskiej ekipy na Śląsk też będzie ciekawy. Szkoda, że nie mogę obstawić obu imprez :P
Jutro zaczyna się kolejny tydzień. W poniedziałek biblioteka, we wtorek pakiet angielski, psychologia międzykulturowa+etyka z księdzem, w środę rosati (tym razem pójdę!), islam i seminarium. Mam nadzieję, że naszej antytrójcy ksiądz nie wywali za drzwi. Trzeba przyznać, ze dyskusje zarówno na etyce pozwalają zarówno zweryfikować trochę swoje poglądy, jak i poznać ludzi dookoła siebie. Jak to mówią - to już ostatnia szansa. Chociaż irytują mnie ludzie, którzy udziału w dyskusji nie wezmą, ale tylko krytykują pod nosem, to co kto inny ma odwagę wypowiedzieć. Może irytują to niewłaściwe określenie. Raczej dziwią, bo jednak to jest okazja, żeby się samemu rozwinąć. Ale ja chyba z tym obsesyjnym dążeniem do samorozwoju jestem ewenementem.
Miałam napisać jeszcze malutki manifest ekologiczny, z okazji wczorajszej akcji, ale zostawię to sobie na raz kolejny.

Dzięki wszystkim za to, że jesteście i fajnie jeśli do was też dociera wiosenny klimat! A do jednej osoby specjalne: Tässä oon Beibi, silmästä silmään oon sun! pamiętasz?
P.S. a 10 już najbliższy koncert!

5 komentarzy:

Unknown pisze...

nie mogę się doczekać gotyckiej sesji, ta punkowa wyszła rewelacyjnie (po nocach śnią mi się gwałty na larwę i latające portki w kratkę :D), mroczna lejdi :* swoją drogą jakikolwiek fest jest dla mnie tak odległą wizją, że nie jestem w stanie się nawet na tym skupić...no mor, no fun - taka prawda.
a poza tym jak mogłabym zapomnieć o zasysającym puszkę Finie, o Ville, który robił "drzyt drzyt" i z Martyny wyszło mu Matna, no i o hoki ajs? takich rzeczy się nie zapomina:D:D:D

anna Maria pisze...

Martuś...
cieszę się, bo było śmiechowo. I cieszę się,ze Marta wraca na nowo

anna Maria pisze...

Martuś...
cieszę się, bo było śmiechowo. I cieszę się,ze Marta wraca na nowo

Emma pisze...

Witaj :)
Nie wiem od czego zaczać,to zacznę od odpowiedzi na Twój komentarz na moim blogu a potem przejdę do Twojej notki :)
Tak ostatnio właśnie porównywałam "siebie-dzisiejszą" do"siebie-z-przeszłości". Wtedy byłam faktycznie inna, też "zbuntowana", tak jakoś od III kl gim do końca liceum, teraz też się z tego czasami śmieję :P Ale z drugiej strony też chwilami żałuję że nie poszłam innymi drogami, jaka wtedy bym była. Lepsza? gorsza? a może paradoksalnie- i tak w końcu stałabym się TĄ sobą którą jestem dziś? tak czy inaczej wiem kim chcę być za kolejnych pare lat. ^^
A wyjazd do Finlandii na pewno się spełni :-)

A teraz odnośnie Twojej notki^^
Ja poczułam wiosnę jak pewnego dość ciepłego wieczoru w zeszłym tygodniu wracałam z Polo Marketu z zakupami, i na niebie zobaczyłam strzałkę lecących kaczek :D Wtedy wiedziałam że TO JUŻ WIOSNA. A jesienią przed wyjazdem do Torunia widziałam taką samą strzałkę kaczek, ale wtedy odlatywały (właściwie skąd wiemy czy odlatują czy przylatują?:P), i wiedzialam że lato odeszło :P
Dla mnie wiosna to taka sama radość jak pierwsze jesienne liście. Bo najbardziej lubię kolorową jesień,ale ona zawsze tak szybko przemija. A Wiosna przedłuża się łagodnie w lato i tak inaczej to się odbywa. Wczoraj dostrzeglam pierwsze zielone pączki na końcach gałązek :):)

Demonki zabójcze :D :D Takie gothic :D Ile masz wzrostu? :P Bo ja mma 177cm i mój wzrost urósł jakoś do rangi kompleksu w sumie O.O Ale wiem że nadejdzie czas kiedy kupię sobie szpilki,ale do tego muszę "dorosnąć" jeszcze. Ale mam wizję taką: mam 30 lat, idę w butach tego typu ale czarnych: http://www.thefashionpolice.net/images/2008/11/11/blair_waldorf_shoes.jpg , do tego spódnica podszyta tiulem, bluzki do końca nie widzę jeszcze JAKA :P , na to czerwony trencz i jakiś ziewny szal :D I idę taka pewna siebie i w ogóle "niezależna" do swojego biura tłumaczen :D Albo do jakiegoś biura jakiejś gazety dla której piszę artykuły po angielsku :P Tak tak tak :D Tak widzę siebie jako 30latkę:P Ale no. na dzisiejszy dzień jestem po prostu Emmą Studentką :P
kurcze,teraz się rozmarzyłam :P
a Sesje zdjęciowe są super, zawsze wytwarzają mi się endorfiny przy robieniu zdjęć z siostrami i kuzynkami :D Świetna zabawa :D

I tak w sumie trochę jak czytam o Tobie że 'relacja z F wydawała się niemożliwa' to w sumie jakbym czytała teraz o sobie, bo za każdym razem jak już KTOŚ zwróci moją uwagę to mówię sobie że na pewno się nie poznamy,albo jak się poznamy, to nie polubimy, albo że i tak by z tego nic nie było, że TAMTA jakaś dziewczyna jest lepsza dla niego itd. I ostatnio się zastanawiam czy to może nie jest powód dla którego przez całe swoje życie zawsze byłam sama. (teraz przydałaby się psychoanaliza).

a co do dyskusji to się zgadzam. Jak ktoś ma odwagę mówić to zawsze będzie górować nad tymi co tylko szpeczą do siebie i krytykują tych co zabrali głos.

No nic, rozpisałam się, teraz kończę, idę pouczyć się prezentacji nt Jak Działa Gitara na fonetykę na jutro :P A dziś zajęcia tylko jedne, na 15:00 ^^

Emma pisze...

To że nie płaczesz publicznie nie znaczy, że jesteś złym człowiekiem. Najważniejsze jest to, co mamy w sercu.
Tak samo jak Ty zaczęłam się zastanawiać jak to teraz będzie w Polsce. Zginęło tyle ważnych ludzi odpowiedzialnych za ciągłość naszego kraju. Niby tak w codziennym szarym życiu często mówiłam że władze naszego kraju nic nie robią, ale dopiero jak zabrakło ich, to dotarło do mnie, że przecież oni cały czas tam byli i coś robili. Teraz nie wiadomo jak będzie.
I jednak to smutne, że dopiero w obliczu takiej katastrofy narody się łączą. Jednak to prawda, że cierpienie zbliża ludzi. Dziś jak oglądałam zdjęcia Putina z Tuskiem to najpierw taki lekki szok.. No bo Rosja z Polską tak blisko... A potem dotarło do mnie jak fatalnie Rosjanie muszą się czuć. Że drugi raz w tym miejscu doszło do takiej katastrofy która na zawsze zapisze się na kartach historii. To oczywiście nie jest ich wina, ale na pewno ich to dręczy. Wczoraj wracając ze sklepu na maszcie przy jednym domie zobaczyłam polską flagę z czarną wstążką, opusczoną do połowy. I to był taki bolesny widok. A niby tylko flaga..