niedziela, 13 grudnia 2009

Biegnę przez las i cały czas potykam się o pnącza. Oplatają moje kostki, chwytają za łydki. Biegnę ku marzeniom i wspomnieniom, ale nie ma już bezpiecznej ścieżki. One są wszędzie. Sama je tam wpuściłam, a teraz utraciłam to, o co kiedyś tak dbałam. Krótki okres potrafił zniszczyć pracę wielu lat. Dupka. A kiedy przez tel dowiaduję się, że dotykają kolejnych dziedzin i osób, jestem przerażona. Naprawdę.

3 komentarze:

Unknown pisze...

ja też jestem przerażona. przerażajmy się razem, najlepiej w towarzystwie trabanta i kolekcji Mroczesławów, oni też są przerażeni (ciekawe czemu:))

d_emma pisze...

ale czym byłoby życie b ez marzeń i wspomnień? jak dla mnie to by było życie rodzaju śpiączki, albo wegetacji. W końcu wspomnienia tworzą naszą tożsamość, a marzenia dodają życiu skrzydeł.

d_emma pisze...

ale czym byłoby życie b ez marzeń i wspomnień? jak dla mnie to by było życie rodzaju śpiączki, albo wegetacji. W końcu wspomnienia tworzą naszą tożsamość, a marzenia dodają życiu skrzydeł.